wtorek, 4 października 2011

Śmierć. Każdy się jej boi. Samobójcy także, może i próbują sobie wmówić że tak nie jest. Ale strach jest nieunikniony. Teoretycznie wszystko się zgadza. Ktoś umiera, odchodzi, tu go nie ma. Wszyscy smutni, przygnębieni. Cholera, a jednak tak być nie powinno. Skoro życie tutaj jest taką jakby poczekalnią do wielkiego zbawienia; reinkarnacji lub innego ,,przepięknego" miejsca, to dlaczego płaczemy? Dlaczego jest nam żal. Można powiedzieć że jesteśmy okrutni. To tak jakby twój znajomy wygrał 100 milionów i wyjazd na Majorkę do końca życia, a ty byś wtedy płakał. Och, jesteś straszny! Czemu nie cieszysz się z jego szczęścia? Z jego wejścia na wyższy poziom? Już nie musi znosić trudności życia, teraz będzie wolny, szczęśliwy! No! Chyba że wszystkie historie pośmiertne to kłamstwo, chyba że po śmierci nic się z nami nie dzieje. Zostajemy w ciele i gnijemy do nie wiadomo kiedy... Aż? No właśnie, koniec świata? Ja przeżyłem już z 15!
Wracając, skoro jesteśmy smutni bo ktoś przechodzi ,,na wyższy poziom" to jesteśmy potworami. A jednak gdy wyobrazimy sobie sytuację gdzie człowiek cieszy się ze śmierci człowieka... to my nazwiemy go okropnym.


Bye

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz